
Mam nadzieję, że wybaczycie mi zaśmiecanie forum moimi problemami

Moje Punto wymyśliło mi kolejną zagwozdkę - otórz, gdy naprawiłem dolot i mam już doładowanie nagle zaczyna przerywać i zupełnie traci moc.
Wygląda to tak, że ślicznie ładuje "do połowy skali", dochodzi do tego punktu i nagle zaczyna zwalniać... Muszę puścić troche gazu by zmniejszyła się kompresja i dopiero zaczyna dalej jechać.
Tak samo na wszystkich biegach, z ogromną powtarzalnością, jeśli chodzi o ciśnienie, przy którym to się zaczyna.
Do tego przynajmniej raz mi strzelił w wydech (nie było to przyjemne i nie próbowałem tego powtórzyć:P) - co byłoby IMHO objawem braku zapłonu (zapaliła mi się pewnie mieszanka w wydechu).
Po mojemu wygląda to tak, jakbym miał gdzieś założony czujnik nadmiernego ciśnienia, ktory odłącza mi zapłon przy 0,8b (to by odpowiadało okolicom połowy skali, prawda?). Gdy puszcze gaz - spada ciśnienie, wraca mi stały zapłon i mogę dalej jechać.
Czy moja koncepcja może mieć jakiś związek z rzeczywistością?
Jeśli tak - gdzie mógłbym szukać tego czujnika i jak go pominąć (albo lepiej - wykorzystać do czego innego

Jeśli nie - co to może być?